Zabrakło mi w filmie walki, może jakiejś bitwy na koniec. Jednak klimat filmu i ta scena z
płonącymi szybami naftowymi, po prostu arcydzieło.
Przecież o to chodziło, że nie oddali ani jednego strzału. To było sedno tego filmu, jechać na wojnę, siedzieć na pustyni kilka miesięcy czekając, i potem ani razu nie strzelić do człowieka. Takie zakończenie świetnie spotęgowało tylko uczucie bezsensu całej sytuacji. To nie był kolejny film wojenny z wielką bitwą na zakończenie, i całe szczęście. To było raczej o tym co się dzieje w głowie żołnierza, który na taką misję zostaje wysłany. O jego psychice, nie bohaterstwie. To bardziej dramat niż kino akcji i tego się powinno oczekiwać oglądając.
Mnie nie brakowało walki, ale było jakoś tak plastikowo, podobnie jak w tym filmie o policjantach, który był kręcony ręczną kamerą.
No dla mnie byłby takie momenty niedopracowane, nie wiem co to ma wspólnego z życiem, to wg mnie kunszt sztuki filmowej, prawda jest taka, że zwłaszcza w USA filmy robi się coraz szybciej i to widać, nawet ciekawa historia może być dla mnie popsuta poprzez np. lipną scenografię - tyle wiem o życiu
Przepraszam, może zareagowałem dość emocjonalnie, sam jestem policjantem i odrabiałem wojsko w policji, tu nie ma (plastików) samo życie, to rozkur wia człowieka, to czy wiesz czy wrócisz do domu żywy czy nie...Kilka razy miałem akcje z bronią i wiem jaki to stres nawet u nas w Warszawie, a co dopiero tam(na froncie gdzie jest wojna , albo kryminaliści się nie patyczkują), to tylko mogę sobie wyobrazić co Ci ludzie przeżywają codziennie heh mnie naprawdę wzruszyły te filmy i pełen pokłon dla nich. W pełnym zakresie oddają właśnie to( w moim odczuciu)
Pozdrawiam
Ok rozumiem, każdy chłonie co innego z filmu, ja akurat zauważyłem dla mnie widoczne braki, sama sytuacja tej wojny jest mi znana i dość dobrze pamiętam niektóre fakty, to nie było dawno. Mam kuzyna w stolicy, który dość sporo mi opowiedział jak to jest, teraz też (dość wysoko) jest w firmie ;) Kompania Braci czy Colors bardziej mi pasują, ale szanuję Twoje zdanie rzecz jasna. Jakiś czas temu korespondowałem z kolegą, który stacjonował w Afganistanie, także wiem o czym piszesz, samo pisanie z nim to były dreszcze i jakaś dziwna niepewność - nie wiem jak to nazwać, pozdrawiam ;)